Trzeci rok z rzędu obóz Letniej Akademii Taekwon-do odbył się w Ośrodku Wczasowym KWP z Gorzowa Wlkp. w Niesulicach nad przepięknym jeziorem Niesłysz, do którego dojechaliśmy wysokiej klasy autokarem z klimatyzacją z firmy „Dantur” z Grodkowa.
Sześćdziesięciu uczestników obozu, wliczając naszych przyjaciół z Bolesławieckiego Klubu Taekwon-do mieszkało w murowanych domkach z pełnym węzłem sanitarnym. Treningi prowadzili: Jacek Radwański trener z Bolesławca IV dan, Marek Marzec trener z Bolesławca IV dan, Paweł Czerkawski II dan i piszący ten tekst.
Opiekę medyczną nad uczestnikami obozu sprawował nasz nieoceniony lekarz Grzegorz Kasalik, któremu w tym miejscu serdecznie dziękuję.
Program obozu obejmował głównie treningi Taekwon-do, ale nie zabrakło też rozgrywek – rozegrano turnieje warcabów i szachów, najmłodsi dodatkowo turniej – Chińczyka; konkursów (m.in. konkurs rysunkowy dla najmłodszych adeptów Taekwon-do) i innych atrakcji (m.in. dyskoteka, oglądanie filmów DVD). W czasie między treningami grano w piłkę nożną, siatkówkę, badmintona, „ziemniaka”.
Przez dwa tygodnie mieliśmy nie najgorszą pogodę – słoneczko kilka razy mocno przygrzało i wtedy ruszaliśmy nad wodę. Zażywaliśmy kąpieli w kryształowo czystej wodzie jeziora Niesłysz. Pływaliśmy na łodziach i rowerach wodnych.
Pod koniec obozu część uczestników przystąpiła do egzaminu na stopnie kup. Widać było ogrom pracy jaką wykonali na tym obozie zdający i to nie tylko podczas treningów, ale cowieczornych indywidualnych przygotowań do egzaminu (ćwiczeń z obciążnikami, z tarczami-do łamań desek, ćwiczeń z partnerem – walk krokowych).
Następny wieczór po egzaminie spędziliśmy zajadając kiełbaski upieczone niestety nie przy ognisku (lunął deszcz, krzyżując nam plany), ale upieczone na grillu. Po posiłku obozowicze w małych grupach kolejno przedstawiali swój program artystyczny przygotowany na ten wieczór: piosenki, skecze, parodie itp. (szczególnie zabawny był przerobiony skecz kabaretu Ani Mru Mru pt. „Tofik” w wykonaniu Darka Domańskiego i Mariusza Podstawki), zabawa trwała do późnej nocy. Nazajutrz z żalem wyjeżdżaliśmy z Niesulic.